TURNSTILE stał się dla większości odkryciem ostatnich lat. „Glow on” jest w swojej kategorii, albumem wybitnym, inteligentnie łączącym HC korzenie grupy z poszukiwaniami i zaraźliwą przebojowością. Jest to też typ płyt, które tworzy się raz w swojej karierze – obym się mylił.
Co zapewne nie zdziwi, pierwszym ich numerem, który do mnie dotarł był „Mystery” i to właśnie na niego czekałem najbardziej tego wieczoru. Ten numer to świeżość, moc i ogromna energia od pierwszych sekund, do tego charakterystyczny, chwytliwy riff wsparty wysokim głosem Brendana Yates’a, którego barwa przypomina mi miejscami styl Perry’ego Farrell’a z ukochanego
Jane's Addiction! Perfekcyjne budowane napięcie, rozwinięcie oraz ten refren jakby stworzony do śpiewania w tłumie. Jest prosty, mocny, melodyjny, a jednocześnie niosący emocje. Setki głosów skandujących jego słowa było idealną esencją warszawskiego koncertu mimo, że stosunkowo krótkiego to obfitującego w numery z wspomnianej wyżej, przebojowej i rewolucyjnej płyty oraz nowego wydawnictwa "Never Enough".
Świetna publika, dynamika i zabawa do samego końca.
Meg Mills jest moją ulubioną gitarzystką ostatniego czasu.
Czujność zdjęciowa level hard.
Świetny wieczór.