Myślę, że można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że dawno w Lublinie nie pojawiła się gwiazda tak ciekawego muzycznego formatu. Jedno jest pewne: warto było usłyszeć taką muzykę na Rynku Starego Miasta. Wszystko to w ramach drugiego dnia festiwalu Strefa „Inne Brzmienia”. Publika sobotniego wieczoru nie zawiodła. Wszystko to, mimo wakacyjnego okresu i znaczącej ceny biletów (99 zł). Tuż po godzinie 22:00 na scenie pojawił się podobnie jak wcześniejszego dnia Robert Leszczyński wraz z Mirkiem Olszówką zapraszając na występ brytyjskiej gwiazdy.
Brytyjczycy weszli na scenę i od samego początku zaczarowali publikę. Imponująca rozmiarami konstrukcja oraz zabytki lubelskiej Starówki tylko potęgowały wspaniałe muzyczne przeżycia. Zrobiło się bardzo kameralnie a głos następczyni Skye Edwards rozbrzmiał z niesamowitą mocą. Dorobek brytyjskich trip hopowców stawianych na równi z m.in. Massive Attack to 13 lat działalności i 7 albumów studyjnych. Osobiście nie należę do grona wnikliwych znawców ich twórczości, ale musze przyznać, że wiele prawdy jest w opinii słuchaczy, twierdzących że po styczności z ich muzykę-nie przejdzie się obojętnie. Mieszanina ciekawych, spokojnych, hipnotyzujących muzycznych pomysłów braci: Paula i Rossa Godfrey'ów wspartych wspomnianym głosem Mandy przyniosły do Lublina kawał porządnej ambitnej, światowej muzyki. Wokalistka od początku pojawienia się skupiała na sobie oczy wszystkich, jej gesty oraz nieodparty urok osobisty połączony z autentyczną zabawą na scenie sprawiły, że całość oglądało się wyśmienicie. Położono nacisk na kompozycję z nowego albumu „Dive Deep”. Warto wspomnieć, że to wydawnictwo nagrane zostało z pomocą wielu muzycznych osobowości jak min Judie Tzuke znanej ze współpracy z Queen i Eltonem Johnem, rapera Cool Calm Pete i francuskiej piosenkarki Mandy zainspirowanej jak sama przyznaje twórczością m.in. Tori Amos, Tracy Chapman, Portishead czy Noir Désir. Koncert obfitował w mocne momenty. Kapitalne nagłośnienie, efektowna gra świateł, świetne wykonania „Enjoy the ride”, „Run honey run”, „Be yourself”, „Otherwise”, "Part of the process" , delikatna francuska ballada ”Au de la”(powstała przy pierwszym spotkaniu z Rossa z Mandą). Całość zwieńczył bezapelacyjnie największy przebój – „Rome wasn' t built in a day” wspaniale odśpiewany z pomocą publicznością.
To był naprawdę wspaniały koncert, muzyczny spektakl z niesamowitym muzycznym klimatem, obfitym w spokojne i pulsującymi dźwięki, które idealnie wplotły się w wieczorową porę. Półtorej godziny minęło bardzo szybko. Od północy w klubie festiwalowym Orient Ekspress trwała po koncertowa impreza prowadzona przez Roberta Leszczyńskiego, w której prezentował muzykę swoich ulubionych wykonawców. Na parkiecie królowały najróżniejsze kompozycję a wszystko to do wczesnych godzin rannych.
Nieznany
electrolite.wm@gmail.com
Muzyczna 15
Warszawa, 00-001