„To On jeszcze żyje i występuje ?!” - zapytał mnie z rozbrajającą szczerością zdziwiony taksówkarz, z którym jechałem parę tygodni temu, na moją informację o opisywanym wydarzeniu (wyszło to w ciekawej dyskusji gdzieś między wyższością twórczości Stonesów nad Beatles’ami, obecną kondycją polskiego rocka a nowym dzieckiem Al’a Pacino).
Przyznaję, nie do końca wiedziałem co odpowiedzieć. Z jednej strony śledzenie artystycznych działań
TOMEK LIPIŃSKI zakończyłem na poważnie w 2002 na „Emocjonalnym Terrorze”, rok później dane było mi przeżyć sentymentalny koncert legendarnej
Brygada Kryzys w Parku Sowińskiego, ale później nastała cisza, podczas której czasem docierały do mnie sporadycznie nowinki i aktywności z obozu. Nie wszystkie pochwalałem. W 2015 r. wraz z odsłuchem wydawnictwa „To czego pragniesz” wiedziałem, że to wciąż ważny artysta i kompozytor. Polubiliśmy się na nowo. Muzycznie nie było to innowacyjne, ale chodzenie bezpiecznymi ścieżkami jest dla mnie akceptowalną opcją, gdy nie traci na wartości. Tomek ostatecznie zdefiniował u mnie swój styl.
Lipiński to bezdyskusyjnie rodzima legenda muzyki, autor niezapomnianych tekstów, piosenek, uczestnik wielu legendarnych składów. Rzadko udzielający się w mediach, koncertuje nieczęsto, starannie wybiera wydarzenia. Poza muzyką, tego wieczoru doświadczyliśmy między utworami, wielu historii, osobistych wspomnień a wręcz akademickiej pogadanki o bieżącej światowej polityce. Wszyscy którzy byli otrzymali solidny przekrój numerów z całej twórczości z „Fallen, Fallen Is Babylon” na bisach włącznie. Było więc rebelnie, regałowo, psychodeliczne i romantycznie. Cały Lipiński.
„Nie pytaj mnie” usłyszałem w 1994 r. - został ze mną do dziś a zdobyty z wypożyczalni VHS plakat PSY 2 z chwilą premiery wisiał długo na mojej ścianie. Do tego niedzielnego, zimnego, listopadowego wieczoru nie usłyszałem nigdy tego numeru na żywo (była niespodzianka - gościnnie na scenie zjawiła się w
klub Stodoła Sylvia Lau – jedyny słuszny chórek w tym numerze).
Mówi się, że Tomek inspiruje kolejne pokolenia słuchaczy. Możliwe, ale w Stodole nie było tego widać (średnia wieku zgromadzonej publiki rzadko schodziła poniżej 50 – tki). Może stąd ten idiotyczny pomysł z krzesełkami na płycie – żarcik.
Po części też dzięki Tomkowi sięgnąłem po gitarę. Lubiłem jego prostotę, technikę i słowa. Mnie zainspirował. Czy obecne dzieciaki znajdą w jego historii i piosenkach coś dla siebie? Chciałbym w to wierzyć. Może przyjdą następnym razem? Jeśli będzie.
UWAGA: Dziadersy, boomery czy inne słowne wytwory obecnych czasów – teraz krótka albumowa instrukcja dla młodych.

posłuchajcie najpierw „Emocjonalny Terror”, potem album „Nie pytaj mnie” i wreszcie kultową, zimną „Czarną” Brygadę Kryzys – jedną z najbardziej innowacyjnych, oryginalnych produkcyjnie płyt w historii polskiego rocka

na deser uderzajcie w „Cosmopolis” Brygady Kryzys – mocno psychodeliczną i jedną z lepiej brzmiących polskich płyt
Gdy uda się przez to przejść proszę dać znać – pokieruję dalej z przyjemnością. Pewnie znając życie nie wszystko jest w streamingu, ale w razie czego służę wysłużonymi CD lub LP.