Oczywiście nie można zaprzeczyć, że Lzzy Hale ma fest głosisko, ale kompozytorsko ten album to sinusoida. Otwieracz „Fallen Star” jest fantastyczny i mięsisty, podobnie „Everest”, „Shiver” czy „Rain Your Blood on Me”. „Like a Woman Can” z dużym radiowym ukłonem to pyszny przebój, „Darkness Always Wins” podobnie i słusznie został wybrany na jeden z singli, bo w tle dzieją się ciekawe rzeczy. Wartym odnotowanie jest jeszcze „Watch Out!” – energiczny, wrzeszczący, do przodu i z świetnymi „zaciągnięciami”. Wszystko inne to już niestety średniaki. „Gather the Lambs” jest za słodki i przyjazny, jakby pisany pod stadion, „Broken Doll” to balladowy początek i mocno radiowy numer co mógłby trafić do stajni typu Linkin Park, „K-I-L-L-I-N-G” – czad z domieszką orientalnych jazd, ale ostatecznie nieco banalny a „I Gave You Everything” to balladowy wstęp i stopniowe rozkręcenie, które i tak sprawia wrażenie nieco wymęczonego, chociaż pretensja i złość są tu odczuwalne. Zamykająca całość „How Will You Remember Me?” to już typowa, radio friendly kraina i chociaż słusznie wybrana na zakończenie płyty, równie dobrze mogłaby na niej nie gościć.
Album z kilkoma mocnymi momentami i numerami oraz prawie z taką samą liczbą średników.
Jak nowe numery zabrzmią na żywo? Przypominamy, że o tym będzie można się przekonać 30.10.2025 w COS Torwar.
Ocena: 3,5/5
Nieznany
electrolite.wm@gmail.com
Muzyczna 15
Warszawa, 00-001